niedziela, 7 lipca 2013

bez dna


rzeczy pozostaje coraz mniej, ale na początku byłam przerażona. otwierając kolejne szafki uświadomiłam sobie, że moja mama była zbieraczem. bluzki, swetry, spódnice, sukienki, kamizelki, marynarki, płaszcze i inne części garderoby, a przecież miałam przejrzeć tylko ubrania. minął już chyba ósmy dzień mojej batali z przeszłością, a ja dopiero w połowie. przedzieram się codziennie po pracy przez zgromadzone epoki. segreguję, wyrzucam, oddaje, czasami płaczę, przytulam i zatrzymuję w nadziei, że zatrzymam to co już uleciało. nie ma czasu na sentymenty, wszystkiego nie zostawię. pomyślałam, że jedną z bardzo ważnych w życiu rzeczy, która nas definiuje są ubrania.

Brak komentarzy: